Polscy lewicowcy z SLD i okolic przekonują, że są takimi samymi "europejczykami" jak ich koledzy z Hiszpanii, Francji czy Niemiec i nic a nic nie boją się socjalizmu. W ramach przygotowań do nadchodzących wyborów do PE, europoseł Andrzej Szejna z SLD ogłasza:
"Pokażemy, że w Europie nikt nie boi się słowa socjalizm, i może dzięki temu oderwiemy się od negatywnych skojarzeń historycznych"
Cóż, jest to rzeczywiście bardzo odważne wyznanie, szczególnie w kraju, który z socjalizmem walczył przez pół wieku. Polska jest jednak ciągle tak zacofana, że nie widzi, iż z socjalizmem nie tylko nie trzeba walczyć, ale wręcz przeciwnie - trzeba go budować. Najlepiej w ramach europejskiej Partii Socjalistów, do której należy również SLD. Partia należy również do Międzynarodówki Socjalistycznej (http://www.socialistinternational.org), której motto to: Postępowi Politycy dla bardziej sprawiedliwego świata.
Nieubłagany Postęp, tym razem w wydaniu europejskim, znowu przywraca nam jedyny sprawiedliwy ustrój.
Ciekawe co by było, gdyby ktoś ogłosił powstanie partii narodowo-socjalistycznej, która chciała by zasiadać w Parlamencie Europejskim. Cóż by był za płacz i zgrzytanie zębów!!! Ale tak, gdy socjalizm jest narodowy, ale w sensie nowego, lepszego "narodu europejskiego" - wszystko gra. Obecnie co trzeci europoseł należy do Partii Socjalistycznej. Jaki będzie ich stan posiadania po wyborach w przyszłym roku?