Trybunał dzisiaj orzekł. Żadnej dyskryminacji w różnym wieku emerytalnym kobiet i mężczyzn nie ma. To znaczy jest, ale tzw. pozytywna, czyli postępowa i europejska. Nazwana przez sędziów "uprzywilejowaniem wyrównawczym". Piękna nowomowa nieprawdaż?
Ja, czytając naszą Konstytucję NIGDZIE nie znajduję śladu tego potworka stworzonego w umyśle jakiegoś lewicowego kobietona. Dyskryminacja pozytywna jest zaś zapisana w... Karcie Praw Podstawowych (art. 23), której Polska... nie przyjęła.
W naszej Konstytucji mamy zaś zapis z nim sprzeczny. W art. 32 stoi jasno i wyraźnie:
"Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny." Czyżby TK przeoczył ten artykuł??? (inna sprawa, że jest on sam w sobie idiotyczny. Skoro nikt, z jakiejkolwiek itd. to dlaczego dzieci są dyskryminowane ze względu na wiek i nie mogą głosować czy kupić alkoholu?).
Czy zatem nasz wielce szanowny Trybunał orzeka o zgodności ustaw z Konstytucją Polską czy może jakąś inną - Europejską (dla zmyłki nazywaną Traktatem Lesbiońskim) czy też ową Kartą???
O tym, że nasz TK orzeka na podstawie wszystkiego, ale nie naszego prawa, niech świadczy fakt, że odrębne zdania zgłosiło, pardon, zgłosiły tylko trzy sędzie!
Zauważcie, na 15 sędziów TK, 4 to kobiety. I jedynie trzy z nich, zgłosiły odrębne zdanie, chcąc zapewne powiedzieć, że w ich mniemaniu to rażąca dyskryminacja kobiet. Świadczy to o jednym. O tym mianowicie, że owe sędzie orzekały na podstawie i przez pryzmat swojej PŁCI, a nie prawa, Konstytucji czy innych mało ważnych w ich mniemaniu przeżytków.
Bo jakie jest prawdopodobieństwo (niech jakiś licealista policzy), żeby w piętnastoosobowym składzie zdanie odrębne miały akurat trzy (na cztery wszystkie) niewiasty?
