Wykształciucha najłatwiej poznać po tym, że nie rozumie samego pojęcia "wykształciuch". Zostało ono użyte przez Ludwika Dorna jako określenie osoby posiadającej formalnie wyższe wykształcenie, ale rozumujące i zachowujące się prymitywnie, jakby tego wykształcenia nie miały. Dorn zapożyczył zaś to sformułowanie z książki Sołżenicyna, której oczywiście większość wykształciuchów nie czytała.
Wykształciuch w znaczeniu jakie nadał mu Dorn za Sołżenicynem, to mniej więcej tyle co ćwierćinteligent czy półinteligent. Jest to więc określenie zdecydowanie pejoratywne.
Wykształciuch jest zaś na tyle głupi, że myśli, iż oznacza ono osobę wykształconą i należącą do znamienitego grona yntelektualistów oraz ynteligencji.
I, co wzbudza mój ubaw, wykształciuch sam z lubością i dumą nazywa się wykształciuchem myśląc, że znaczy to tyle co "człowiek dobrze wykształcony, inteligent".
"Posiadać wykształcenie" dzisiaj nie znaczy wiele. Studia może skończyć każdy idiota. Większość ludzi kończących wyższe szkoły jest słabiej intelektualnie rozwinięta i ma mniejszą wiedzę niż przeciętny, przedwojenny abiturient.
Dlatego też, drodzy ćwierćinteligenci, nie ma się co tak podniecać, bo z kogo się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!